Mimo że obowiązuje od ponad roku - do wielu hotelarzy wciąż nie dotarło: znowelizowana ustawa z dnia 7 grudnia 2012 roku o ewidencji ludności i dowodach osobistych (DZ.U z 2006 r. Nr 139 poz. 993 z późniejszymi zmianami) zniosła obowiązek meldunkowy wczasowiczów i turystów.
1 stycznia 2013 roku weszły w życie zmiany wprowadzone ustawą z dnia 7 grudnia 2012 roku o zmianie ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych. Zniknął między innymi cały rozdział 5 - uchylony w całości. Traktował on między innymi o obowiązku meldunkowym osób zatrzymujących się na pobyt w hotelach.
Nie ma obowiązku meldowania gościa na pobyt
Zmiana wprowadzona ustawą z grudnia 2012 roku oznacza zrezygnowanie przez ustawodawcę ze wszystkich formalności, które nakładał dotychczas na hotelarzy rozdział 5.
Nie trzeba już więc przy przyjmowaniu gościa w recepcji żądać od niego dowodu tożsamości i spisywać danych.
Można przyjmować gości i wynajmować im pokoje nie pytając ich o nic.
Triumf wolnego rynku, wolności i kapitalizmu nad 'komunistycznymi' przepisami z minionej epoki? Arkadia?
Skądże znowu.
Kim jest gość i skąd?
Bez danych meldunkowych klienta, bez serii i numeru dokumentu tożsamości - jak obiekt hotelowy ma dochodzić swoich praw i należności od osoby, której wynajął pokój?
Rozwiązaniem jest przyjmowanie należność za pobyt z góry, w formie 100% przedpłaty przed wydaniem klucza do pokoju. A dodatkowo od każdego wynajmującego pokój pobierać jeszcze kaucję w wysokości kilkuset złotych tytułem ewentualnych strat, czy też na przykład korzystania przez klienta z usług rozliczanych w formie kredytu wewnętrznego czyli 'na pokój'.
To jest rozwiązanie nierealne w większości obiektów hotelowych w Polsce.
Coś, co za granicą jest oczywistym standardem - w Polsce wywoła awanturę i niepotrzebne nikomu negatywne emocje.
Ta sama osoba, która w Egipcie, Maroku, na Ibizie, Teneryfie czy Barbados grzecznie za pobyt zapłaci z góry i równie grzecznie zostawi 100-200 dolarów amerykańskich kaucji w gotówce - w Polsce 'nie wyobraża sobie' dlaczego miałaby płacić z góry i jeszcze kaucje zostawiać. Tak mamy.
To co robić?
To co dotychczas: żądać okazania dokumentu tożsamości (czyli takiego ze zdjęciem) i danych zameldowania zamieszkania gościa.
Na jakiej podstawie? Regulaminu hotelowego.
Regulaminu hotelowego, który jest najważniejszym wewnętrznym aktem prawnym, regulującym zasady i warunki przebywania na terenie obiektu hotelowego. Opisuje on zasady zachowania, postępowania w określonych sytuacjach a także obowiązki tych, których dotyczy czyli gości. Opisuje także konsekwencje z jakimi musi się liczyć osoba nie stosująca się do postanowień regulaminu.
Po co jeszcze regulamin w hotelu?
By w razie nieszczęśliwych zdarzeń hotel domyślnie nie ponosił odpowiedzialności.
Bo dobry regulamin chroni interesy obiektu hotelowego oraz określa co wolno a czego nie wolno gościowi hotelowemu. Nie powodując przy tym konfliktów, nie drażniąc gości - jego zadaniem jest minimalizowanie napięć i niejasnych sytuacji.
Jest pierwszym i podstawowym orężem recepcji w dochodzeniu właściwych zachowań od hotelowych gości i to właśnie recepcjoniści powinni być największymi orędownikami funkcjonowania dobrych regulaminów. Wespół z dyrektorami czy menedżerami obiektów.
Czy istnieje jeden, wzorcowy układ regulaminu? Jedyne idealne treści?
Nie. Zawartość regulaminu w pewnej mierze zależy od rodzaju, typu i kategorii obiektu.
Są jednak punkty stałe, które powinny znaleźć się w każdym regulaminie.
Przeczytacie Państwo o tym w artykule o regulaminie hotelu
Opracował: Jacek Piasta | Kwiecień 2013 roku