Angielscy turyści w hotelu w Kielcach nie chcą okazywać dokumentów tożsamości w recepcji twierdząc, że nie dotyczy ich obowiązek meldunkowy, bo zatrzymują się w hotelu na kilka godzin, czyli nie więcej niż dobę. Hotel wynajmuje pokoje na doby i tak stoi w jego regulaminie.
Obowiązek meldunkowy wprowadziła w naszym kraju ustawa z dnia 10 kwietnia 1974 r. „O ewidencji ludności i dowodach osobistych”. Ona między innymi mówi że:
Rozdział 5. Obowiązek meldunkowy wczasowiczów i turystów
Art. 18.
1. Osoba, która przybywa do domu wczasowego lub wypoczynkowego, pensjonatu, hotelu, motelu, domu wycieczkowego, pokoju gościnnego, schroniska, campingu lub na strzeżone pole biwakowe albo do innego podobnego zakładu, jest obowiązana zameldować się na pobyt czasowy przed upływem 24 godzin od chwili przybycia.
2. Zameldowania dokonuje się u kierownika zakładu lub upoważnionej przez niego osoby.
Ostatnia nowelizacja ustawy dokonana została ustawą z dnia 16 kwietnia 2004 r. „O zmianie ustawy o ewidencji ludności i dowodach osobistych” - Dz.U. z 2004 r. Nr 93, poz. 887.
Artykuł 18 nie pozostawia wątpliwości co do obowiązku: „Osoba, która przybywa do (…) pensjonatu, hotelu, motelu, jest obowiązana zameldować się na pobyt czasowy”. To jednoznaczne. Prawodawca wskazuje jedynie, że meldunek musi nastąpić „przed upływem 24 godzin od chwili przybycia”.
Oczywiście przez „przybycie” nie rozumie się faktu fizycznego podjazdu przed budynek i wejścia doń na zasadzie „przybyli ułani pod okienko”, ale przyjazd do hotelu z zamiarem pobytu w nim z wykorzystaniem pokoju hotelowego, bez względu na długość owego wykorzystania oraz bez względu na to czy pobyt ma charakter odpłatny czy bezpłatny. Przypomnę, że w czasach gdy ustawa powstawała (rok 1973) rzeczywistość hotelowa Polski była inna niż dzisiaj. Hotele Orbisu były dla gości zagranicznych. Polacy raczej nie , nocowali w hotelach. Do hotelowych restauracji „uczciwy człowiek” nie chodził, bo go po prostu nie było stać. Więc „przybycie” było synonimem słowa „przyjazd z zatrzymaniem się na nocleg”. I tak to zostało w ustawie po kolejnych nowelizacjach. Obowiązek meldunkowy powstaje z chwilą, gdy klient chce skorzystać z pokoju hotelowego. To ważne, bo określa sposób postępowania także z parami, które przychodzą do hotelu czy motelu z chęcią wynajęcia „pokoju na kilka godzin”. Obowiązek meldunkowy dotyczy więc również sprytnych Anglików, którym się tylko wydaje, że znają polskie przepisy i liczą na zmieszanie recepcjonisty.
„Jak nie urazić gościa i zadowolić zwierzchników?”- pyta dalej recepcjonista. Czasami najlepszym działaniem w interesie hotelu jest pokazanie gościowi drzwi. Grzecznie i z uprzejmością poinformowanie go, że niedaleko jest hotel XYZ, w którym być może przyjmą go bez meldunku. My niestety mamy obowiązek stosowania się do przepisów i regulaminu i nie możemy uczynić zadość jego chęci przebywania w hotelu bez meldunku.
Jeżeli gość nie chce się stosować do powszechnie znanych i obowiązujących przepisów to jest to sygnał i wie o tym każdy recepcjonista, że gość może sprawiać problemy. Mądry zwierzchnik wie o tym równie dobrze jak recepcjonista.
„Jak ma się hotel zabezpieczać w przypadku dokonania w pokoju zniszczeń przez gości? Pobierać kaucję? Jeśli tak, to w jakiej wysokości?”
Karta kredytowa, preautoryzacja i blokada środków są wystarczającym zabezpieczeniem. Kwota? Mając otwartą możliwość pobrania środków nie ma potrzeby blokowania na rachunku karty konkretnej kwoty. Z kolei podejrzewając, że rano może gościowi zabraknąć środków na rachunku, warto zablokować kwotę zapłaty za pokój i np. 300 złotych tytułem kaucji. Zdarza się, że całonocna „biesiada” wyczerpie limit środków dostępnych kartą. Wówczas dokonana przy meldowaniu preautoryzacja nie pomoże, bo środki, które były wówczas dostępne zostały wydatkowane. Tylko blokada środków na karcie gwarantuje ich pozostanie na koncie na rzecz opłacenia noclegu lub pokrycie ewentualnych strat. Blokada środków na karcie lub depozyt gotówkowy (zwykle 100 €) są standardem w miejscowościach wypoczynkowo-rekreacyjnych w całym cywilizowanym świecie, gdzie goście hoteli trwonią pieniądze. I o ile blokada kwoty na karcie może wzburzyć nieobytego Polaka, o tyle goście zagraniczni są do takich procedur przyzwyczajeni. A jeśli się oburzają to tylko licząc na zmieszanie i brak wiedzy u recepcjonisty.
Odpowiadał Jacek Piasta