(2014) Witam. Pracuję od niedawna jako recepcjonistka niewielkiego hotelu (16 apartamentów) zlokalizowanego w ścisłym centrum Łodzi. Do moich obowiązków należy oczywiście obsługa gości, dbanie o ich pobyt, dokonywanie rezerwacji itd. Jestem też odpowiedzialna za podawanie śniadań.
Moje wątpliwości budzi jednak ilość zadań związanych z pozyskiwaniem klientów jakie narzuca mi manager. Owszem, zdarzają się dni, gdy hotel świeci pustkami, jednak czy jest to powód do znajdowania dodatkowych zajęć pracownikowi?
Jak najbardziej rozumiem zadania takie jak korespondencja mailowa z klientami, opierająca się na wiadomościach potwierdzających jego rezerwację, dających poczucie, że obsługa hotelowa oczekuje przybycia gościa, czy wiadomościach wysyłanych do klientów po odbytym pobycie. Jednak niepokojące są dla mnie zadania takie jak dokonywanie zestawień cenowych konkurencji, poszukiwanie i werbowanie do współpracy firm handlowych czy biur podróży.
Owszem, gdyby moja pensja w pełni wynagradzała taki wkład w pracę, nie miałabym pretensji do takich oczekiwań.
Jednak moje wynagrodzenie to 7zł/godzinę pracy na rękę.
Czy rzeczywiście taka wysokość wynagrodzenia w pełni pokrywa pracę, która należy przecież także do obowiązków managera hotelu.
Ponieważ jestem najkrócej pracującą w tym hotelu osobą na recepcji ciężko stwierdzić mi czy moje roszczenia są słuszne. Moje wynagrodzenie na godzinę pracy jest najniższe spośród recepcjonistów. W tygodniu recepcję obsługują przeważnie 3 osoby - ja, druga z recepcjonistek (obie studiujemy dziennie, o czym zatrudniająca nas manager wiedziała i przy rozmowie kwalifikacyjnej obiecywała ze uwzględni w przydzielanych godzinach pracy), a także, w czasie gdy żadna z nas nie może się pojawić, manager.
Trzecia osoba pracująca w recepcji to pan po pięćdziesiątce, który niekiedy przychodzi do pracy w weekendy.
Po konsultacji z innymi pracownikami wiem, że żadne z nich nie dokonuje podobnych prac marketingowych w trakcie swoich zmian. Czy w takim razie takie działanie powinny być moim obowiązkiem.
Na wstępie ustaliłam że jest to praca dorywcza, którą łączę ze studiami, dlatego zgodziłam się na takie wynagrodzenie.
Mam już ukończony jeden kierunek studiów (jestem magistrem marketingu), a obecnie zdobywam wykształcenie na zupełnie innym polu. Biegle operuję językiem angielskim w mowie i piśmie (CAE), rozumiem w mowie i piśmie włoski, niemiecki, francuski i rosyjski, jednak potrafię komunikować się w tych językach jedynie na bardzo podstawowym poziomie.
Mam także doswiadczenie w pracy w recepcji, ponieważ pracowałam w takim charakterze w hotelu w Londynie.
Jak więc porównać jakość mojej pracy do mało zorientowanego zazwyczaj pana, bez znajomości języków obcych, przychodzącego do recepcji w weekendy? Ten jednak pracuje za stawkę 9zł/h.
Czy moje zastrzeżenia są słuszne?