Hotelarstwo
Dzisiaj jest: Niedziela, 24 Listopad 2024, imieniny Jana i Flory
Szukaj w serwisie:    

Sposób na Gościa z Chin

Sposób na Gościa z Chin

[2011] Za kilka lat w zagraniczne podróże wyruszy 100 mln obywateli Chin. Czy Polska, do której przyjeżdża obecnie 20 tys. turystów z tego kraju będzie potrafiła ich sobą zainteresować, czy zarobią na nich polskie hotele? Być może. Jednak na duże porcje chińskiego tortu liczą wszyscy: bardziej atrakcyjne i o wiele lepiej rozpoznawalne kraje Europy i Ameryki oraz wielkie grupy hotelowe, dla których działania zmierzające do pozyskania gości z Chin, stały się elementem strategii rozwoju.

Anna Kłossowska | Andrzej Szafrański

Azjatycki tygrys da zarobić
Ze wszystkich prognoz i analiz przygotowywanych przez organizacje zajmujące się turystyką, w tym Światową Organizację Turystyczną - WTO oraz firmy doradcze i konsultingowe wynika jedno: główną siłą napędową wyraźnego ożywienia sektora turystycznego i hotelarskiego, którego należy się spodziewać począwszy od roku 2011, będą rynki wschodzące.
I będą to przede wszystkim rynki regionu Azji, Bliskiego Wschodu i Ameryki Południowej, które mają rosnąć szybciej niż stare rynki turystyczne Europy i Ameryki Północnej. Szczególną dynamiką ma odznaczać się rynek chiński.
Chiny mają do roku 2015 zająć miejsce dotychczasowego lidera podroży biznesowych, czyli USA, a cały region Azji ma w najbliższej dekadzie zdobyć 41-proc. udział w światowym wzroście podróży zagranicznych i turystyki. Jak prognozuje m.in. China Tourism Academy (CTA) zajmująca się analizami chińskiego rynku turystycznego, w 2020 roku świat zwiedzi 100 mln Chińczyków. W ubiegłym roku za granicę wyjechało 54 mln obywateli Chin, w tym roku w takie podróże ma wyruszyć 57 mln.

Gdzie wyjeżdżają?
Dominującymi do niedawna kierunkami turystycznymi dla Chińczyków były inne kraje Dalekiego Wschodu: Hongkong, Japonia, Tajlandia, czy Tajwan. Jednak wraz ze wzrostem zamożności, wzrasta chęć poznawania świata, stąd coraz więcej obywateli tego gospodarczego tygrysa wyrusza do Europy i Stanów Zjednoczonych. Szacuje się, że tylko w tym roku Chińczycy zostawią w USA ok. 9,5 mld USD, czyli o 14 proc. więcej niż rok temu. Raport CTA przewiduje, że w roku 2011 wydatki chińskich turystów za granicą wyniosą 55 mld USD, wobec 48 mln USD w roku ubiegłym. Za 9-10 lat, gdy po świecie będzie podróżowało 100-130 mln Chińczyków, sumy pozostawiane przez nich w innych krajach mają przekroczyć 100 mld USD.

Jak lubią?
„Chińczycy lubią poznawać świat i bardzo cenią sobie różnorodność oferty turystycznej. Dlatego interesują ich tak odmienne destynacje i otoczenie. Lubimy góry, jeziora, morza, ale i stare zamki czy inne zabytki. Stąd takie zainteresowanie moich rodaków wyjazdami do Europy, która ma tyle ciekawych miejsc. Obecnie najwięcej Chińczyków podróżuje do Francji, ale popularne stają się też Hiszpania czy Włochy” - opowiada Jason Bai, dyrektor Centrum MICE w ByeCity.com, największej strony on-line poświęconej zagranicznym podróżom biznesowym Chińczyków.

Jednak przynajmniej na razie, żaden z krajów Europy poza Rosją nie znalazł się w pierwszej dziesiątce, najpopularniejszych wśród chińskich turystów destynacji. Siłą napędową chińskiej turystyki międzynarodowej jest szybko rosnąca klasa średnia: ludzie dynamiczni, wykształceni, pochodzący z wielkich miast, przyzwyczajeni do wysokiego standardu życia, mający 25-44 lat.
Ta, licząca obecnie ponad 400 mln społeczność zarabia rocznie 15 tys. € i jest ciekawa świata. To dla nich międzynarodowe grupy hotelowe wchodzą na chiński rynek licząc, że znajomość ich marek i sprawdzonego standardu, zaowocuje również zatrzymywaniem się Chińczyków w ich hotelach podczas podróży po całym świecie.

 

Jak w ogóle zaistnieć na chińskim rynku?

  • Absolutnie kluczowe jest profesjonalne przetłumaczenie oferty współpracy na język chiński.
    Niezależnie od tego jak Twoja firma, hotel, czy organizacja jest znana na innych rynkach - jeśli chińscy turyści czy touroperatorzy nie słyszeli o Tobie a raczej nie przeczytali, jeśli oferta nie była przygotowana po chińsku - nie skorzystają z Twoich usług. Wbrew ogólnym wyobrażeniom o znajomości języków obcych przez obywateli Państwa Środka, angielskim posługuje się w sposób komunikatywny jedynie ok. 10 mln ludzi, czyli mniej niż 1 proc. całej populacji wynoszącej dziś 1,35 miliarda ludzi.
  • Hotele czy lokalne/regionalne organizacje turystyczne najlepiej wypromują się w Internecie, który dla Chińczyków jest podstawowym narzędziem komunikacji i informacji. Od 2008 roku Chińczycy zajmują pierwsze miejsce na świecie w korzystaniu z Internetu. Wg New Media Trend Watch, raportu przygotowanego przez sekcję turystyki Komisji Europejskiej, w czerwcu 2009 roku z Internetu korzystało 338 mln Chińczyków.
  • Najczęściej używanym narzędziem w Internecie jest China Wide Web, będąca czymś więcej niż chińskim odpowiednikiem World Wide Web. Z tej sieci korzystają nie tylko Chińczycy pozostający w kraju, ale mieszkający za granicą oraz podróżujący w celach służbowych lub turyści - dostarcza bowiem informacji po chińsku.
  • Nie wystarczy jednak zaistnieć w ChWW. Aby dotrzeć z informacją o własnym hotelu czy organizacji do branży, trzeba umieścić ją na portalu turystyki wyjazdowej World Travel Online: lvyou168.cn. „Lvyou”  oznacza po chińsku podroż. Dla osób nie znających chińskiego istnieje wersja angielska pod adresem: www.travel168.net.
  • Warto też, uczestnicząc w targach, czy to w kraju, czy za granicą, przygotować informacje na temat własnej działalności w języku chińskim i nawiązać bezpośredni kontakt z touroperatorami z tego kraju biorącymi udział w imprezach.

Oprac. na podst. China Business Network i World Travel on-line.

Na hotelową markę
Nieco okrężnym sposobem na zdobycie chińskiego turysty jest przyjęcie dla naszego obiektu marki jednej ze światowych grup hotelarskich. Poza wstąpieniem do sieci, hotel nie musi podejmować specjalnych starań, by pozyskać gości z Chin, bo lwią części tej pracy wykona za niego sieć. Albo nie wykona, bo Polska może okazać się dla niej mniej atrakcyjna (także pod względem cen pokoi, a więc i przychodów) i sieć będzie wolała zatrzymywać chińskich turystów w swych hotelach w Paryżu, czy Londynie.
W każdym razie, przygotowując się do ekspansji chińskich turystów, a przede wszystkim korzystając z olbrzymiego wzrostu wewnętrznego rynku tego liczącego 1,35 mld ludności kraju, największe grupy hotelowe intensywnie rozwijają swe sieci w Chinach.
Najmocniejszą pozycję ma Wyndham Hotel Group, pod którego markami działają 324 hotele. InterContinental Hotels Group ma obecnie w Chinach 145 hoteli i chce w ciągu pięciu lat zwiększyć ich liczbę do ponad 300. Grupa zamierza też stworzyć nową markę hoteli, dedykowaną specjalnie na rynek chiński. Funkcjonujące w jej ramach hotele będą adresować swą ofertę przede wszystkim do podróżujących służbowo pracowników chińskich przedsiębiorstw państwowych oraz urzędników i przedstawicieli administracji.
Obecnie IHG prowadzi intensywne badania konsumenckie na rynku chińskim, które pozwolą na lepsze dostosowanie usług do wymagań gości, poprzez m.in. odmienne od zachodnich hoteli rozplanowanie wnętrza. Mniejszy będzie bar, a zdecydowanie większa herbaciarnia, restauracja będzie czynna przez cały dzień. W obiekcie znajdą się specjalne salki konferencyjne umożliwiające spożywanie posiłków podczas rozmów biznesowych, a także bardzo duże lobby, które dla Chińczyków jest jednym z synonimów luksusu.

Accor interesuje się chińskim rynkiem. Inni też
Silnym zaistnieniem w Chinach, dzięki zakupowi większościowego pakietu udziałów za miliard USD w sieci hoteli ekonomicznych Shanghai Motel Management Co., jest zainteresowana Grupa Accor. Z Chińczykami współpracują lub zamierzają współpracować mocno dotknięte kryzysem hiszpańskie grupy hotelowe. Ostatnio chińska grupa linii lotniczych HNA Group wydała 431,6 mln €, na zakup 20 proc. udziałów w hiszpańskiej sieci hotelowej - NH Hoteles.
Obie firmy myślą o stworzeniu joint venture rozwijającego na rynku chińskim sieć hoteli czterogwiazdkowych. Z kolei współpraca iberyjskiej sieci Sol Melia z chińską siecią Jin Jiang International Hotel Company, będzie obejmować marketing i sprzedaż, działalność operacyjną i rozwój, ma też pozwolić obu łańcuchom na wspólny wzrost i uzyskanie przewagi konkurencyjnej na rynkach Europy i w Chinach.
Sol Melia, która w roku 2010 otworzyła Hotel Gran Melia Shanghai w Szanghaju, planuje rozwój w głównych miastach Państwa Środka i chce by jej hotele stały się wiodącym miejscem noclegów dla przyjeżdżających do Europy turystów z Chin. W celu wzajemnego pogłębienia znajomości kultury korporacyjnej i systemów zarządzania oraz zwiększenia poziomu sprzedaży i wzrostu lojalności do marek, sieci stworzą specjalne mieszane zespoły. Pomogą one w przygotowaniu procedur rezerwacyjnych, wyposażenia pokoi, menu i usług gastronomicznych, w sposób zgodny z oczekiwaniami chińskich i europejskich gości. Gabriel Escarrer, wiceprezes Sol Melia, uważa, że zespoły pomogą w zniesieniu barier między separowanymi kulturami przedsiębiorstw chińskich i europejskich, z których najważniejszą jest brak zaufania. Obie sieci będą również wspólnie analizować możliwości rozwoju w Chinach i Europie. Porozumienie obejmuje także programy nauki języków: hiszpańskiego i chińskiego mandaryńskiego oraz wspólne staże i programy praktyk zawodowych.

„Jeśli chodzi o ofertę hotelową, to gusty są zróżnicowane, na przykład chińscy biznesmeni wybierają na podróże służbowe obiekty renomowanych, międzynarodowych sieci, które zapewniają im nie tylko wygodny nocleg, ale i nowoczesne narzędzia komunikacji. Widać to w samych Chinach, gdzie powstają coraz to nowe hotele międzynarodowych sieci i są to bardzo duże obiekty” - mówi Jason Bai.
Bai uważa, że Chińczycy mają bardzo dobrą orientację we własnym rynku hotelowym dzięki odpowiedniej, niezwykle drobiazgowej informacji w Internecie. Dzięki niej planowane są podróże służbowe: to sieć dostarcza informację o liczbie hoteli w danym mieście, przynależności do sieci, kategorii, świadczonych usługach, cenie itd. I to via sieć dokonywana jest rezerwacja.

Dla podroży biznesowych po Chinach, zwłaszcza w środkowej ich części, budowane są głównie hotele 4 i 5-gwiazdkowe, liczące co najmniej 500 pokoi. Hotele obowiązkowo wyposażone są w sale fitness, spa, baseny (kryte i zewnętrzne), korty tenisowe.
„Jednocześnie coraz bardziej jesteśmy zainteresowani małymi, kameralnymi hotelikami, o niezwykłej architekturze, jedynymi w swoim rodzaju, czyli hotelami butikowymi. W takich obiektach nasi turyści lubią się zatrzymywać także za granicą. Chętnie zatrzymujemy się też w hotelach historycznych, jak na przykład Four Season Courtyard w Pekinie, który mieści się w dawnej siedzibie Cesarskiej Gwardii Konnej” - opowiada Jason Bai.
„W najbliższych latach, co trzeci hotel Starwood Hotels & Resorts będzie otwierany właśnie w Azji, bo Chiny to dla Starwooda rynek priorytetowy” - mówi Thomas Schoen, dyrektor generalny hotelu Sheraton Warsaw i zarazem sieci Starwood Hotels & Resorts w Polsce. I dodaje: „Obecnie w naszych hotelach w Polsce Chińczycy nie stanowią licznej grupy turystów. W tym roku odwiedziło nas kilka grup, jednak mam nadzieję, że z czasem turyści z Chin będą coraz liczniej odwiedzać Polskę".

Czego oczekuje chiński turysta
Chociaż Chińczycy wybierają wyjazdy zorganizowane, to oczekują traktowania podobnego do klientów indywidualnych. Mają stereotypowe oczekiwania pragnąc zobaczyć jak najwięcej miejsc w jak najkrótszym czasie. Ze statystyk wynika, że ponad jedną trzecią budżetu wydają na przedmioty luksusowe wytworzone w Chinach, lecz kosztujące w Azji znacznie drożej. Zależy im, by zobaczyć miasta i sklepy, które są międzynarodowymi ikonami mody. Oszczędzają na hotelach, rzadko jadają w restauracjach, uważając je za miejsca nieprzyjazne ludziom Wschodu.
„Statystyczna” dziesięciodniowa (tyle trwa przeciętny chiński urlop) podroż po Europie zaczyna się na lotnisku we Frankfurcie.
Potem następują:

  • dom Beethovena w Bonn
  • dom Marksa w Trewirze
  • fabryka Hugo Bossa w Metzingen
  • sklep z pralinkami Pelicaen w Brukseli
  • pałac książęcy w Luksemburgu (jest symbolem bogactwa i leży nieopodal)
  • wielkie domy towarowe i wieża Eiffela w Paryżu
  • piwnice z winami w Bordeaux
  • kasyno na Lazurowym Wybrzeżu
  • Dalej droga prowadzi poprzez Szwajcarię (zakup zegarków) i Alpy (szczyt Titlis, na którym chiński złoty medalista z olimpiady w Atlancie miał ponoć w roku 1996 r. wizję Buddy) do Włoch
  • Dom Julii w Weronie
  • Canal Grande w Wenecji
  • wieża w Pizie
  • butiki we Florencji i Mediolanie
  • Koloseum
  • Pompeje
  • Potem najczęściej jeszcze Grecja.

Do Londynu, który wymaga oddzielnej wizy - docierają tylko najbogatsi. Nieco inaczej zwiedzają Europę chińscy i dalekowschodni miliarderzy, których armia w roku 2011 ma liczyć ok. 12 mln. Ci podróżują indywidualnie, wynajmują samochód z kierowcą oraz prywatnego przewodnika, żądają tras „uszytych na miarę”, tematycznych związanych np. wyłącznie z golfem, winem, biżuterią, modą, zabytkowymi willami, albo luksusowych hoteli w nietkniętych masową turystyką okolicach. Przeciętny Chińczyk, poza oczywiście kosztami wycieczki, wydaje w podroży turystycznej ok. 1.000 dolarów.
Oprac. na podst. „La Reppublica”

Czas na lepszą promocję?
W ciągu pierwszych dwóch miesięcy tego roku Polskę odwiedziło 2,5 tys. turystów z Chin, czyli o niemal połowę mniej niż Japończyków, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. Dla porównania, w tym samym czasie przyjechało do nas niemal 90 tys. Niemców i ponad 40 tys. Rosjan.
W całym roku 2011 do Polski ma przyjechać ponad 12,9 mln turystów. Ilu Chińczyków będzie wśród nich? Pewnie nie więcej niż 30-35 tys. Z badań firmy Ipsos prowadzonych w latach 2008-2010 wynika, że turyści z Chińskiej Republiki Ludowej aktualnie nie stanowią liczącej się grupy w zagranicznym ruchu turystycznym do Warszawy, czyli praktycznie do Polski.
Ich przyjazdy w latach 2008-2010 oscylowały od 27,5 tys. osób w 2009 roku do 42,9 tys. w roku 2008. W roku 2010 odnotowano 33,8 tys. przyjazdów turystów z Chin. Mniejszą liczbę turystów z Państwa Środka wymienia ambasador Chińskiej Republiki Ludowej w Polsce, Sun Yuxi, który w kwietniu br. powiedział w udzielonym 'Warsaw Business Journal' wywiadzie:
„Wielka szkoła, że jest tak mała wymiana turystyczna między naszymi krajami. Podczas, gdy 60 mln Chińczyków odwiedza kraje całego świata, jedynie 20 tys. przyjeżdża do Polski. Moją ambicją jest wzrost liczby turystów w obu krajach. Dlatego zamierzam zachęcić nasze biura podróży do współpracy i mam nadzieję, że da to pozytywne efekty w nadchodzących latach."
Tylko, żeby Chińczycy przyjeżdżali do Polski muszą najpierw wiedzieć, że taki kraj istnieje. Niestety, przeciągający się proces tworzenia polskiego ośrodka informacji turystycznej w Chinach zmniejsza szanse na skuteczniejszą promocję Polski wśród chińskich turystów. Nawet jeśli prowadzony obecnie przez Polską Organizację Turystyczną przetarg na zorganizowanie placówki zostanie pomyślnie zakończony, to i tak niemal od razu stanie ona przed problemem środków na działalność. POT może przeznaczyć na dwa lata jej działalności zaledwie 400 tys. zł. To zbyt mało nie tylko na opłacenie siedziby i pensje pracowników, ale przede wszystkim na zapewnienie możliwości jej skutecznego funkcjonowania, na materiały promocyjne, wyjazdy, obecność na spotkaniach.
Tymczasem chińska ekspansja turystyczna i nadzieje na wzrost krajowych rynków sprawiają, że inni nie zasypiają gruszek w popiele. Działania promocyjne wielu krajów Europy, organizacji czy sieci hotelowych przygotowywane są specjalnie pod chińskiego klienta. Na przykład sieć Marriott wprowadziła w swoich hotelach na terenie całego świata śniadania w stylu chińskim i więcej personelu posługującego się językiem mandaryńskim.

Brytyjczycy a Włosi
Wielka Brytania, mimo bardziej rygorystycznych przepisów wizowych, bardzo liczy na klientów z Chin. Ponieważ klienci z tego kraju przyjeżdżają szczególnie w sezonach wyprzedaży dóbr luksusowych (np. znanych marek Louis Vuitton, Gucci, Burberry), do pracy przyjmowani są pomocnicy sprzedawców władający mandaryńskim.
Na kiepską promocję w Chinach narzekają za to Włosi.
„Dziś Włochy prowadzą w Chinach promocję turystyczną słabszą niż Holandia, a Chińczycy są we Włoszech ledwie tolerowani, pisze dziennikarz „La Reppublica” i dodaje: „Nigdzie - ani na lotniskach, ani w przewodnikach czy jadłospisach - nie ma napisów po mandaryńsku. Oczekiwanie na wizę ciągnie się tygodniami, loty są nieliczne i drogie, język pozostaje barierą nie do przebycia, hotele, sklepy, restauracje i muzea ignorują najbardziej obiecujące źródło przyszłego dochodu, ceny są oderwane od rynku, a sposób traktowania przyjezdnych nie przypomina ani trochę gościnności tak typowej dla Orientu. Wszystko jest zorganizowane pod gust i przyzwyczajenia gości z Zachodu”.

Na Chopina i Skłodowską-Curie
„Nie ulega więc wątpliwości, że promocja w Państwie Środka jest kluczową sprawą by zdobyć chociaż ułamek tego rynku. Istnieją szacunki, z których wynika, że w tym roku do strefy Schengen może przyjechać nawet 30 mln turystów z Chin. Gdyby do Polski przyjechało chociaż 2-3 proc., to byłby to już duży rynek. Nasze służby dyplomatyczne w Chinach starają się nie utrudniać wydawania wiz dla obywateli tego kraju, co w porównaniu m.in. z Niemcami czyni nas jeszcze bardziej atrakcyjnym celem wyjazdu turystycznego oraz biznesowego” - mówi Tymon Strzelczyk z China Business Network.
„Polska ma bardziej restrykcyjne przepisy wizowe niż wiele innych państw Grupy Schengen. Obywatelom Chin łatwiej jest uzyskać wizę do innego kraju Grupy, skąd może swobodnie podróżować również do Polski. Ponoć wizowa ostrożność wynika z obaw, że przybysze z ChRL mogliby po prostu chcieć pozostać u nas na stałe” - tłumaczy Tomasz Jeleń, wiceprezes biura podroży CT Poland, specjalizującego się w organizacji wyjazdów turystycznych i służbowych zarówno do Chin i Azji Południowo-Wschodniej, jak i w organizacji pobyt w Polsce dla grup z Chin.
Klientami biura CT Poland są zazwyczaj Chińczycy przybywający do Polski w celach biznesowych lub w ramach oficjalnych delegacji. Przeciętna grupa z Chin pobyt w Polsce łączy zazwyczaj z wizytą w innych krajach Europy, np. Rosję z Polską. Nad Wisłą chętnie odwiedza miejsca związane z Fryderykiem Chopinem, a także z Marią Skłodowską- Curie, której postać jest w Chinach znana.
Do najczęściej odwiedzanych miast należą: Warszawa i Kraków, czasami Gdańsk, a także Poznań ze względu na odbywające się tam liczne targi.

Co lubią Chińczycy?
Chińczycy lubią komfort, korzystają głównie z hoteli 4 i 5-gwiazdkowych znanych sieci, takich jak: Hilton, Holiday Inn, Novotel, Hyatt. Wymagają również, aby obsługa: tłumacz, pilot i przewodnik - mówili po chińsku. Przeważnie też wybierają chińskie restauracje.
„Polska ma trudność w przyciągnięciu większej liczby obywateli Chin, ponieważ na targi w Państwie Środka mogą sobie pozwolić ze względu na duże koszty, tylko nasze największe biura. Poza tym trzeba wielu lat współpracy z chińskim touroperatorem, aby nabrał do nas zaufania. Z reguły chińskie firmy wybierają sprawdzonych już pośredników w innych krajach i poprzez nich nawiązują kontakt z Polską” - wyjaśnia Tomasz Jeleń.
„Ponieważ od lat 50-tych XX wieku utrzymujemy z Chinami bliskie stosunki międzynarodowe, a nasze przystąpienie do UE spowodowało jeszcze większe zainteresowanie Polską, można zauważyć duży wzrost liczby chińskich firm, które otwierają swoje filie właśnie w naszym kraju, traktując go jako „okno” na Europę. Turystycznie Polska, tak jak i inne kraje na tym kontynencie, jest dla Chińczyków dość egzotyczna. Jesteśmy bardziej interesującym krajem ze względów historycznych (m.in. nasz poprzedni ustrój polityczny), ekonomicznych (w UE, jednak cały czas tanio), ale również kulturowych i geograficznych” - dodaje Tymon Strzelczyk.

Z Chin do Warszawy
Z analiz Stołecznego Biura Turystyki, które znajdują potwierdzenie w opinii Warszawskiej Izby Turystyki wynika, że obecnie jest to w zasadzie ruch o charakterze typowo biznesowym. Chińska Republika Ludowa jako kraj z dynamicznie rozwijającą się gospodarką poszukuje nowych rynków zbytu i stąd pojawiające się w Warszawie delegacje przedsiębiorców. Wzrost normalnego ruchu turystycznego z Chin do stolicy (i Polski) utrudnia obecnie konieczność posiadania polskiej wizy i brak bezpośrednich połączeń lotniczych z Warszawy do Chin, które PLL LOT zamierzały uruchomić kilka lat temu.
We współpracę z partnerami z Chińskiej Republiki Ludowej zaangażowane są następujące biura podroży, które zapewniają obsługę turystów na tym rynku. Dwa z nich: CT Poland (biuro specjalizujące się wyłącznie na tym rynku) i Furnel Travel International zajmują się zarówno turystyką wyjazdową i przyjazdową.
Pozostałe: Holiday Travel, LogosTour, Opal Travel i TUI Poland koncentrują się głównie na turystyce wyjazdowej do Chin.
Źródło: Stołeczne Biuro Turystyki

Na kuchnię polską
Mimo to, zdaniem Strzelczyka - przyciągnąć chińskiego turystę jest dość trudno. Odległość i bariera językowo-kulturowa powodują, że nawet jeśli firma czy organizacja itp. uda się w celach promocyjnych do Chin z materiałami w języku angielskim, najprawdopodobniej nie przyniesie to żadnych skutków.
O wiele większy odsetek Polaków włada językiem angielskim niż Chińczyków, więc ulotki, foldery, czy banery po angielsku nie mają najmniejszego sensu. Tym bardziej, że Chińczycy nawet jeśli znają angielski, wolą nawiązywać pierwsze kontakty we własnym języku. Dlatego też pierwszym krokiem musi być udostępnienie wszystkich materiałów po chińsku. Kolejną barierą jest internet, który jest bardzo ograniczony w Chinach - cenzura i rożnego rodzaju blokady, np. Google, Facebook, czy YouTube, które są zabronione w Państwie Środka.

Chińczycy lubią luksus i wygodę. Ponad 97 proc. turystów z Chin nie organizuje wyjazdów samodzielnie, tylko zleca to agencji, która ma zadbać o wszystko. Dlatego też, im bardziej kompleksowa oferta, tym łatwiej nawiązać kontakty z organizatorami wyjazdów w Chinach. Chińczycy nie lubią mieć jakichkolwiek problemów z pobytem w danym miejscu. Nawet jeżeli standard usług nie przypadnie im do gustu, to i tak lepiej, niż gdyby mieli sami zadbać o każdy szczegół.
Z powodów bariery językowej Chińczyków nie interesuje teatr, czy kino - tłumaczy Strzelczyk.
Natomiast takie miejsca jak: muzea, galerie, restauracje, kasyna, kluby, czy różnego rodzaju atrakcje turystyczne są przez nich bardzo chętnie odwiedzane. Interesują ich różne zakątki naszego kraju, poczynając od miast takich jak: Kraków, Warszawa, czy Trójmiasto, a kończąc na parkach, górach i jeziorach: Polska wschodnia, Tatry, Pomorze, Wielkopolska.
Coraz częściej widać zainteresowanie tzw. wypoczynkiem aktywnym, czy różnego rodzaju sportem (żeglarstwo, narciarstwo, itd.). Dlatego też, zaleca się promocję różnych regionów, szczególnie tych mniej znanych przez Chińczyków, obiektów turystycznych, hoteli, restauracji, kasyn itd. bezpośrednio w Chinach, aby przyciągnąć ten najważniejszy w dzisiejszych czasach rynek turystyki biznesowej oraz rekreacyjnej.
Jednak bez bezpośrednich kontaktów z organizatorami wyjazdów turystycznych w Chinach, raczej trudno jest zdobyć znaczącą liczbę odwiedzających z Państwa Środka.
„Chińczyków trudno będzie zachęcić tradycyjną kuchnią polską. Spróbować owszem spróbują, jednak podczas dłuższych pobytów wolą własne potrawy. Nic w tym dziwnego, bo to tak jakby ktoś od rana do wieczora karmił nas przez kilka dni wodorostami, podczas gdy my marzymy o schabowym” - wyjaśnia jeden z pracowników polskiej ambasady w Pekinie. Jego zdaniem polski hotel nie należący do międzynarodowej sieci, który chce się nastawić na gości z Chin, musi zatrudnić chińskiego kucharza. Jeśli kucharz będzie dobrze przyrządzał chińskie potrawy, to taki obiekt powinien szybko zdobyć popularność.
Zdaniem Tymona Strzelczyka, największą przeszkodą w przyjmowaniu turystów z Chin jest odmienność kulturowa i związana z nią etykieta. Zasady takie jak zakaz palenia w miejscach publicznych, czy np. w pokoju hotelowym, są im obce. Normalne jest natomiast np. głośne spożywanie posiłków. Dlatego opiekunowi takiej grupy z Chin potrzebny jest takt i cierpliwość, by wszystko spokojnie i rzeczowo wytłumaczyć, nie urażając przy tym nikogo. Faktem jest, że Polacy są mało obyci z kulturą ludzi z Dalekiego Wschodu. Dość powiedzieć, że z trudem przychodzi nam odróżnić Japończyka od Chińczyka, czy Chińczyka od Wietnamczyka. Bo chociaż tych ostatnich przyjeżdża do Polski znacznie więcej niż Chińczyków, to o Wietnamie wiemy jeszcze mniej niż o Chinach.
By jednak przypadkowo nie urazić ani jednych, ani drugich powinniśmy wiedzieć chociażby to, że wzajemna sympatia obu nacji przypomina naszą sympatię do Związku Radzieckiego z II połowy XX wieku.

© 2009-2023 Hotelarstwo. Istnieje od wieków.
Projekt & cms: www.zstudio.pl