ODPOWIEDŹ NASZEGO EKSPERTA
- Sprzedawać, sprzedawać, sprzedawać -
Problem ginących z pokoi hotelowych elementów: ręczników, szlafroków, wieszaków, suszarek, czajników, poduszek, kap, telefonów, obrazków - jest tak stary jak współczesne hotelarstwo. I nie mówimy tu teraz o kradzieżach ewidentnych: gdy zabierany z pokoju był np. telewizor w czasach, gdy telewizor był łakomym łupem, wartym zachodu. Ale jednak wciąż o kradzieżach.
I nie jest to polska specyfika. Kradzieże hotelowego wyposażenia dotykają po równo hotele na całym świecie. Borykają się z nimi hotelarze od Azji, przez Europę po Polinezję i inne raje wypoczynkowe. A w Amerykach też kradną. Problem ma zasięg rzec by można: światowy.
Skradziona suszarka, czajnik, poduszka czy kapa - to problem natury logistycznej - żeby móc pokój znów wynająć, trzeba brak uzupełnić. A ile czajników ma 'w zapasie' hotel? A obrazków? A suszarek? Żadne magazyny hotelowe nie są nieskończone.
Z ręcznikami, szlafrokami, wieszakami problem jest innej natury - te rzeczy hotel ma na stanie w ilościach minimum dwóch, a najczęściej trzech, bywa że więcej - zmian. Więc w miejsce skradzionych z pokoju i tak wykłada się kolejnemu klientowi - nowy, świeży zestaw. Ale liczba ręczników czy szlafroków maleje. I hotel musi braki uzupełniać kupując ręczniki, szlafroki, wieszaki.
Wliczyć w koszty działalności
Niektóre hotele wkalkulowują w koszty działalności procent rocznych braków. Np. do 8% stanu ręczników co roku będzie ginęło. I 10% stanu szlafroków. I koszt ich zakupu jest jednym z kosztów działalności hotelu. Czy to jedyne rozwiązanie?
Nie.
Ścigać
Inne obiekty - rzeczywiście bez mała trzymając gościa przy ladzie w recepcji - organizują sprawdzenie pokoju pod kątem braków. To rozwiązanie ma słabości.
Po pierwsze: każdy gość czuje się traktowany jak potencjalny złodziej, co nie budzi w nim ciepłych uczuć i myśli o hotelu, który opuszcza.
Po drugie: jeśli nawet ręcznika czy szlafroka w pokoju nie ma to co? Ciekawym w jaki sposób nakłaniają gościa, by otworzył walizki, albo torby i pokazał, czy przypadkiem nie ma w nich hotelowych rzeczy. Wzywają do gościa policję? A jeśli nie ma? Nieciekawie się to może dla hotelu zakończyć. Ta wersja działania nie ma dla hotelu dobrego zakończenia. Każde jest złe.
Sprzedawać
A można rzecz rozwiązać jeszcze inaczej.
Wzorem najlepszych, pięcio- i czterogwiazdkowych hoteli, w których ręczniki i szlafroki to poezja jakości, miękkości i co za tym idzie ceny zakupu.
Co się robi w takich obiektach?
Stawia się witrynę w lobby hotelu, gdzieś koło recepcji. Przeszkloną. I podświetloną. A w niej różne artykuły z logo hotelu. Torba, czapeczka, kosmetyczka, długopis, brelok, kosmetyki, chusta, szklanki, otwieracz itp. Oraz oczywiście: szlafroki i ręczniki. Zarówno kolorowe, jak i typowe - białe, te które są w pokojach w hotelu. Lub w hotelowym SPA.
I wszystko z ceną, rzeczywiście do kupienia w ramach hotelowego sklepiku.
A w pokojach, np. w formie przywieszki przy każdym szlafroku oraz jako stojaczek przy ręcznikach oraz naklejka na lustrze w łazience taki komunikat:
'Nasz Gościu, na czas pobytu w naszym hotelu z przyjemnością dajemy Ci do używania ręczniki i szlafroki z jakości których jesteśmy dumni. A ponieważ cieszą się one dużym uznaniem wśród naszych Gości, informujemy że istnieje możliwość ich zakupu w Recepcji. W cenach: tu koniecznie asortyment i ceny. Tę chęć wystarczy zgłosić w Recepcji. Jeżeli zdecydujecie się jednak Państwo na zabranie szlafroków i/lub ręczników bezpośrednio z pokoju - będzie to równoznaczne z wyrażeniem Państwa zgody na obciążenie karty z tytułu ich zakupu.'
W 99% przypadków powyższe, przy dochowaniu preautoryzacji karty gościa przy jego rejestracji w recepcji po przyjeździe, w zupełności rozwiązuje kwestię zabierania szlafroków czy ręczników z hotelu.
Proste a skuteczne rozwiązanie.
(j)
|