![]() |
Fot. apsz |
Ani inwestor, ani architekci nie zapowiadali powstania najpiękniejszego budynku i – jak się wydaje – nie zawiedli. Hotel przypomina przerośnięty wieżowiec z wielkiej płyty i pasuje do stołecznego śródmiejskiego otoczenia, jak przysłowiowa pięść do nosa. Pół roku temu, budynek hotelu został określony przez internautów forum skyscrapercity.com, a potem przez jeden z dzienników, mianem „kuwetowiec”. Tą, niewątpliwie uroczą nazwę, obiekt zawdzięcza umieszczonym w szczytowych ścianach, ekranom, które skojarzyły się miłośnikom miejskiej architektury, z kocimi kuwetami. A co tam! „Kuwetowiec” może okazać się godnym następcą „Domu pod Sedesami”, który przez niemal pół wieku „zdobił” jedną z głównych arterii Warszawy.
Mogło być zresztą gorzej, bo gdy w roku 2006 ruszała budowa hotelu przy zbiegu Wspólnej i Chałubińskiego, miał on zostać ukończony w postaci mniej foremniej, pomalowany w dodatku na żółto i wyposażony w niebieskie przeszklenia. Tak obiekt zaprojektowała pracownia Warcent.
Inwestorem liczącego 18 kondygnacji naziemnych i 4 podziemne hotelu był deweloper z Grupy Salwator, a obiekt miał działać w ramach sieci Hotel System. W wyniku problemów finansowych budowa została przerwana trzy lata później. Następnie nieukończony, pozostający na etapie „otwartego szkieletu” budynek, służył przede wszystkim jako „stelaż” dla wielkoformatowych reklam. Dopiero wiosną 2011 obciążoną roszczeniami inwestycję nabył za 5 tys. zł austriacki deweloper S+B Gruppe. Nowy inwestor podpisał umowę z grupą hotelową Hilton i ożywił budowę. W sumie obiekt o łącznej powierzchni 12,5 tys. mkw. będzie dysponował 300 pokojami. Do dyspozycji gości będzie również centrum fitness, trzy sale konferencyjne o łącznej powierzchni 135 mkw. oraz podziemny parking.
Przedstawiciele S+B Gruppe początkowo chcieli wyburzyć szkielet nieukończonego hotelu Hotel System, jednak ostatecznie zdecydowali o adaptacji i przeprojektowaniu bryły. Autorami zrealizowanej koncepcji są austriacki architekt Ernst Hoffman i polski projektant Piotr Bujnowski. Pierwsza wersja budynku miała mieć ciemną, bardzo „ciężką” elewację. Ostatecznie zdecydowano się na jasną i „kuwety”, które z jednej strony mają zmiękczać światło na hotelowych korytarzach, z drugiej zaś „nadawać elewacji pewną wyrazistość”. Trudno określić, czy funkcje te spełniają? Jedno jest pewne: od razu nadały obiektowi wyróżniający go przydomek.
PS. „Dom pod Sedesami” powstał w latach 1948-1950 na bazie spalonego po powstaniu warszawskim gmachu Towarzystwa Ubezpieczeń „Rosja” (wzniesiony w latach 1898-1899 w stylu eklektycznym, przypominał nieco hotel Bristol, oba obiekty projektowane przez Władysława Marconiego). Do pozostawionych z oryginalnego budynku parteru i dwóch pięter dobudowano kilka kolejnych kondygnacji, przy czym ocalałe piętra przesłonięto ażurową konstrukcją z charakterystycznymi otworami, które od razu skojarzyły się Warszawiakom z sedesami. Elewację budynku, w którym mieści się jeden z oddziałów banku PKO BP, zmieniono dopiero pod koniec lat 90. likwidując powojenne "sedesowe" otwory.
Ilustracje: Prace wykończeniowe przy fasadzie hotelu Hampton by Hilton City Centre w Warszawie, ten sam obiekt na wizualizacji z wcześniejszą wersją elewacji, szkielet hotelu przez kilka lat służył jako monstrualnych rozmiarów słup reklamowy.
|
|